"Modlą się o spokój duszy
wyciągają śmierć z ukrycia
a dusza jak serce
prosi o spokój za życia."
Ks.Jan Twardowski/O spokój
Składniki:
Nastolatek/Pełnolatek biegł po łyżeczki do domu babci, bo ja zapomniałam spakować. Próbowałam wytłumaczyć, z jakim wzorkiem ma przynieść. Po powrocie wręczył mi pakunek. Były w nim wszystkie znalezione w szufladzie łyżeczki. A mi potrzebne były te z szafy, które czasem są w szufladzie. Podziękowałam i byłam dumna z Niego, że wpadł na taki pomysł (o zawartosci szafy Nastolatek nie ma pojecia).
wyciągają śmierć z ukrycia
a dusza jak serce
prosi o spokój za życia."
Ks.Jan Twardowski/O spokój
Jednej
słodkości mój mąż nigdy nie odmawia. To jeden z niewielu deserów, który
je z przyjemnością. Szykuję go od lat. Teraz jest sezon na maliny, więc
grzechem byłoby nie zrobić z nich przysmaku. O poranku udałam się do
ogrodu. Cisza, spokój i maliny, które rozgrzane słońcem, prosto z
krzaka, najlepiej smakują. Co prawda maliny z serkiem mascarpone to
deser ale ja podaję go też do czarnej, mocnej kawy na śniadanie. Znajoma
napisała na FB o prostocie dnia codziennego, zbieraniu owoców, wiązaniu
snopków, dojeniu krowy i o Świętym Spokoju. Też jakiś czas temu
marzyłam o leniwym poranku w ogrodzie, odgłosach natury, SPOKOJU. Tylko
ja i zieleń i spokój. Ja i obiektyw, ja i kuchnia - niespiesznie. Cisza i
ja poza czasem. Spełniło się, co prawda przez chwilę. Ale lepsze to niż
nic. Marzenia spełniają się w specyficzny sposób, nie zawsze oczywisty i
klarowny dla nas. Uważność i docenianie chwili. Ponoć do tego trzeba
dojrzeć, niektórzy uważają to za dar. Docenianie prostoty. "Prostota pomaga budować poczucie sensu życia, jest balsamem dla ludzkiej psychiki." (FB -I.P.)
Maliny z serkiem mascarpone.
Składniki:
- 500 g serka mascarpone
- 4 żółtka
- 100 g cukru pudru
- 400 g malin
- 3 łyżki miodu
- 1 łyżka soku z cytryny
Ucieramy
żółtka z cukrem na jednolitą masę. Dodajemy serek mascarpone. Mieszamy
tak długo aż masa będzie przypominała puszysty krem. Maliny podgrzewamy w
garnku, dodajemy miód i sok z cytryny, jeżeli jest za kwaśne,to
dosypujemy cukier puder. Maliny odsączmy od soku. Na dnie pucharku
układamy maliny na to serek mascarpone. Odkładamy na godzinę do lodówki.
Przed podaniem możemy polać sokiem z malin.
Najpierw utarłam żółtka z cukrem i mascarpone. A później, gdy masa serowa chłodziła się w lodówce, udałam się w piękne miejsce. Myślę, że każdy ogród kryje w sobie wyjątkowe, nie do końca odkryte piękno....
Stolnica...rocznik 78...jest do niej wałek, rocznik ten sam. Śmiałyśmy się z teściową, że stolnicę i wałek zapisze mi w testamencie.
W "niemoim" ogrodzie. Może i dobrze, bo będąc w nim częściej, nie wiem, czy widziałabym nadal magię.
Krzesło - ostatnie uratowane przed spaleniem. Poprosiłam, żeby zostało, bo jest perfekcyjnym modelem. Stary wózek....idealnie sprawdza się jako tło. Pozornie bezużyteczny. Mnie zafascynował.
Najpierw utarłam żółtka z cukrem i mascarpone. A później, gdy masa serowa chłodziła się w lodówce, udałam się w piękne miejsce. Myślę, że każdy ogród kryje w sobie wyjątkowe, nie do końca odkryte piękno....
Stolnica...rocznik 78...jest do niej wałek, rocznik ten sam. Śmiałyśmy się z teściową, że stolnicę i wałek zapisze mi w testamencie.
W "niemoim" ogrodzie. Może i dobrze, bo będąc w nim częściej, nie wiem, czy widziałabym nadal magię.
Krzesło - ostatnie uratowane przed spaleniem. Poprosiłam, żeby zostało, bo jest perfekcyjnym modelem. Stary wózek....idealnie sprawdza się jako tło. Pozornie bezużyteczny. Mnie zafascynował.
Pod
białym płóciennym materiałem - dwa taborety -wiekowe, znalezione w
szopie, ale w tym wypadku, bez nich, nie byłoby tych zdjęć.
Zainspirowały mnie.
Za
tymi drzwiami mieszka ogromny zwierz. Syczy jak wąż, fuka, parska,
ponoć cmoka i świergocze. Jest wielkości piłki od futbolu. Okaz nad
okazy. Ma kolce. Piękny, ogormny jeż też uznał ogród za wyjątkowy i
idealny do zamieszkania. Nastolatek/Pełnolatek biegł po łyżeczki do domu babci, bo ja zapomniałam spakować. Próbowałam wytłumaczyć, z jakim wzorkiem ma przynieść. Po powrocie wręczył mi pakunek. Były w nim wszystkie znalezione w szufladzie łyżeczki. A mi potrzebne były te z szafy, które czasem są w szufladzie. Podziękowałam i byłam dumna z Niego, że wpadł na taki pomysł (o zawartosci szafy Nastolatek nie ma pojecia).
Komentarze
Prześlij komentarz