Pierniczki Edyty. Boże Narodzenie w Jegłowej. Zima

"Gdybyśmy sami sobie
Ciebie wymyślili
spełniałbyś wszystkie nasze życzenia
urodziłbyś się nie w Betlejem
ale w Mądralinie
i dopiero byłbyś naprawdę nielogiczny."
ks. Jan Twardowski


 Od kilku lat poszukuję przepisu na pierniczki idealne. dotychczas piernik i pierniczki były moją piętą achillesową. Dopytywałam znajomych, jak pieką i poza przepisem na pierniczki "z pudełka", czyli gotowy proszek rozrabiany i pieczony w domu, bo "tylko te są jadalne", nie otrzymałam receptury na te domowe, bo one zawsze za twarde, albo gumiaste albo - domowe idealne nie istnieją.W tym roku usłyszłam, że przepis na pierniczki idealne jest, jednak niedowierzałam, dopóki nie spróbowałam i mnie zachwyciły. 


Moja teściowa ma trzy synowe, wszystkie lubimy gotować i na zmianę w kuchni teściowej testujemy przepisy. Tym razem na sławną już, starą stolnicę za sprawą drugiej synowej-Edyty, trafiły pierniczki. Te ozdobione "do fotografii" zostały porwane przez dzieci a mi została ponoć mniej atrakcyjna wizualnie wersja. Dla mnie dalej są pełne uroku a przede wszystkim smaku- są miękkie, aromatyczne, kruche i wilgotne. 


Pierniczki Edyty

Składniki na dużą porcję:

  • 2 kg mąki
  • 1 kg cukru
  • 8 jajek
  • 2 kostki masła
  • 1/2 litra miodu
  • 7 łyżeczek amoniaku
  • 4 opakowania przyprawy do pierników
  • 3 łyżki kakao
  • 3 łyżki kawy naturalnej mielonej (nie rozpuszczalnej)
  • 1/2 l maślanki
Wykonanie:

1/2 kg cukru przepalić w garnku, jak będzie ciemny wlać powoli masło, maślankę, cukier i miód. Po rozprowadzeniu składników wystudzić. Amoniak rozpuścić w 1/2 szklanki wody (ciepłej) wlać do miski z resztą składników. Jajka roztrzepać, mąkę i wszystkie składniki wymieszać, pozostawić w chłodnym miejscu. Ciasto wyrabiać na drugi dzień. Z lodówki wyjmować po małej porcji ciasta, wałkować, wykrawać pierniczki, dopiero wtedy sięgać po następna porcję ciasta. Piec w temperaturze 180 stopni 6-8 minut. 



Piękne sanie znalazłam u teściowej w szopie. Śniegu nie ma w grudniu więc żeby nie stały beznamiętnie, zapomniane, bezużyteczne i zakurzone wykorzystałam je w sesji zdjęciowej. Okazało się, że te piękne sanie, z cudownej deski pamiętają czasy dzieciństwa mojego męża. Sanie są wyjątkowo długie, bo miały pomieścić mojego męża i jego trzech braci. 





Komentarze